Jest mi niezmiernie przykro, że nie ma z nami tak fantastycznego człowieka. Środowisko żużlowe i dziennikarskie jest poruszone jest jego śmiercią. Lee był dżentelmenem na torze, a poza nim człowiekiem, który nad wszystko stawiał rodzinę. Nigdy nie odmówił wspólnej fotografii, udzielenia autografu. Nawet po słabszym meczu potrafił znaleźć chwilę na rozmowę z dziennikarzami. Z jego twarzy niemal nigdy nie schodził uśmiech. Takiego Lee zapamiętamy! Wracając z Pragi z Grand Prix przejeżdżając przez Wrocław zastanawialiśmy się, jakim wynikiem zakońcyz się mecz, jak pojedzie nasz były zawodnik Greg Walasek. Nigdy nie przypuszczałem, że przejeżdżam koło miejsca w którym wydarzy się taka tragedia, zarówno rodzinna, jak i sportowa.
Lee robienie Tobie zdjęć było czystą przyjemnością!
Cześć Jego Pamięci!
Wystarczy wierzyć w marzenia - spełniają się ! ;-)